Sztuczna inteligencja nie tylko generuje obrazy – zmienia nasze rozumienie twórczości. Jeszcze niedawno projektowanie graficzne było domeną specjalistów. Dziś wystarczy wpisać prompt w Midjourney, DALL·E, by w 30 sekund otrzymać coś, co przypomina profesjonalny projekt. To rewolucja, ale i powód do zadania ważnych pytań: kto tu naprawdę tworzy? Czy zawód grafika komputerowego ma przyszłość?
Spis treści:
- Czym tak naprawdę jest prompt engineering i dlaczego robi tyle szumu?
- Projektant graficzny – rzemieślnik, strateg, psycholog wizualny
- Projektant graficzny – twórca z krwi i kości
- Klient i jego percepcja – dlaczego „fajne” nie znaczy „działa”
- AI nie myśli, nie czuje, nie analizuje. Projektant – tak
- Przyszłość twórczości – czy projektowanie graficzne i prompt engineering mogą współistnieć?
Czym tak naprawdę jest prompt engineering i dlaczego robi tyle szumu?
Prompt engineering to – w dużym uproszczeniu – sztuka tworzenia skutecznych poleceń dla modeli sztucznej inteligencji. To nie tylko wpisywanie słów-kluczy. Dobry prompt engineer wie, jak precyzyjnie opisać efekt, jaki chce uzyskać: od stylu ilustracji, przez emocje, jakie ma wywoływać, aż po kolorystykę i poziom szczegółowości. To miks kreatywności, językowego wyczucia i znajomości działania modelu AI.
Ale tu pojawia się haczyk. Prompt engineering w dużej mierze opiera się na manipulowaniu algorytmem, który działa w oparciu o dane – miliony obrazów, stylów, projektów. Nie ma tu miejsca na prawdziwą twórczość. Jest kombinowanie, eksperymentowanie, selekcja najlepszych wyników. Czy to tworzenie?
W kontekście hasła „Projektowanie graficzne vs prompt engineering – kto naprawdę tworzy?”, warto zapamiętać jedno: prompt engineer nie projektuje – on zleca. Tworzy polecenie, które AI realizuje w określony sposób.
Projektant graficzny – rzemieślnik, strateg, psycholog wizualny
Projektowanie graficzne to dużo więcej niż „ładny obrazek”. To proces pełen analiz, badań, rozumienia kontekstu. Dobry grafik nie zaczyna od palety kolorów, ale od pytania: dla kogo projektuję, jaki problem rozwiązuję, co chcę przekazać?
Logo dla marki rodzinnej piekarni i dla nowego fintechu nie będzie różnić się tylko stylem – będzie niosło inną historię, inny ładunek emocjonalny. Tego AI nie rozumie. Nie zna tonu komunikacji, nie czuje wartości marki. Nie wie, jak różni się percepcja designu u różnych grup wiekowych czy kulturowych.
Grafik to nie tylko artysta – to tłumacz wizualny strategii biznesowej. I dlatego, nawet w czasach AI, nadal odgrywa kluczową rolę. Prompt engineer może stworzyć obraz, ale niekoniecznie dobry projekt. Bo projekt to nie efekt końcowy, to cały proces.
W jednym z wcześniejszych artykułów pt. Rozwój sztucznej inteligencji w projektowaniu graficznym pisałem, że sztuczna inteligencja nie projektuje – ona po prostu generuje ładny obrazek. Im bardziej precyzyjnie sformułujemy polecenie, tym dokładniejszy będzie efekt. Taki wygenerowany obraz można oczywiście wykorzystać w dalszym etapie pracy – jako element większego projektu.
Jednak sam w sobie nie stanowi finalnego projektu graficznego. To raczej surowiec, punkt wyjścia, inspiracja. Oczywiście, zdarzają się wyjątki – czasem gotowy obrazek faktycznie można od razu wykorzystać, np. wstawiając go na stronę czy do posta. Ale to nadal nie jest projektowanie graficzne w pełnym tego słowa znaczeniu.
Projektant graficzny – twórca z krwi i kości
Jestem projektantem graficznym i wiem jedno – dobra grafika to nie przypadek. To proces. To rozmowa z klientem, zrozumienie jego potrzeb, przekładanie komunikatu marki na język wizualny. To tysiące godzin spędzonych na poznawaniu zasad kompozycji, pracy z kolorem, typografią, rytmem, siatką modularną. To również empatia, która pozwala wczuć się w odbiorcę końcowego.
Projektant nie tylko tworzy obrazek. On rozwiązuje problem. Logo to nie ozdoba – to narzędzie identyfikacji. Baner w social mediach to nie tapeta – to nośnik treści, który ma wywołać reakcję. UI strony to nie ładne kafelki – to ergonomia i dostępność. Tego AI jeszcze nie potrafi, chociaż może wykonać koncepcje lub inspiracje dla dalszje pracy nad projektem.
I nie łudźmy się – AI jeszcze długo nie będzie potrafiła projektować w pełnym znaczeniu tego słowa.
Prompt engineer – nowy projektant czy cyfrowy operator?
Trzeba to sobie powiedzieć uczciwie: prompt engineering to nie projektowanie graficzne. To coś zupełnie innego. Można to porównać do reżysera, który nie rysuje storyboardów, ale mówi ekipie, czego oczekuje.
Problem zaczyna się wtedy, gdy osoby bez wiedzy graficznej, bez znajomości zasad kompozycji, typografii i UX, zaczynają oferować „profesjonalne projekty” wygenerowane przez AI. Często to estetyczne, ale zupełnie nieskuteczne. Brakuje spójności, zasad projektowych, a czasem… zwykłej czytelności.
Z drugiej strony, są prompt engineerzy, którzy mają zaplecze projektowe – to często byli graficy, ilustratorzy, animatorzy. I kiedy tacy ludzie pracują z AI, to faktycznie tworzą coś nowego. Bo mają wizję, znają narzędzia i potrafią wykorzystać AI jak pędzel, nie jak maszynkę do losowych grafik.
Projektowanie graficzne vs prompt engineering – dwa światy, które się przecinają
W mojej pracy zauważam coraz więcej sytuacji, w których prompt engineering staje się częścią procesu projektowego. Nie konkurencją – dodatkiem.
Na przykład:
Tworzę moodboard – AI generuje 20 wariantów w różnych stylach.
Szukam stylu ilustracji – prompt daje mi punkty zaczepienia.
Potrzebuję inspiracji – prompt wypluwa formy, które przekształcam dalej w Photoshopie.
Ale to nie AI kończy projekt. To ja decyduję, co zostaje, co trzeba poprawić, co jest nieczytelne, a co genialne. AI to tylko pomocnik – jak szybki stażysta, który robi zgrubne szkice, które trzeba potem przerobić, wygładzić, dopasować do briefu.
Hasło „Projektowanie graficzne vs prompt engineering – kto naprawdę tworzy?” przestaje być pytaniem albo–albo. To raczej pytanie: kiedy jedno wspiera drugie i czy wiemy, jak z tej współpracy wyciągnąć maksimum?
Klient i jego percepcja – dlaczego „fajne” nie znaczy „działa”
Jest takie powiedzenie: „Dobrze zaprojektowane to takie, które nie wygląda jakby było projektowane.” Klient patrzy na projekt inaczej niż projektant. Dla niego liczy się pierwsze wrażenie. I niestety – to, co generuje AI, często „robi wow” wizualnie. Ale czy działa? Czy sprzedaje? Czy komunikuje to, co trzeba?
W moim doświadczeniu klienci, którzy początkowo byli zachwyceni grafikami wygenerowanymi przez AI i samodzielnie tworzyli je na własne potrzeby, po kilku tygodniach często wracali z konkretnymi problemami:
„Logo źle wygląda w małym rozmiarze.”
„Kolorystyka zupełnie nie pasuje do brandbooka.”
„Wersja czarno-biała jest nieczytelna.”
i wiele innych podobnych problemów ...
Bo AI nie zna zasad skalowalności, kontrastu, zastosowań. Projektowanie graficzne to sztuka przewidywania, co się stanie z projektem, gdy trafi na billboard, ulotkę, social media i druk czarno-biały.
AI nie myśli, nie czuje, nie analizuje. Projektant – tak
W tym momencie warto powiedzieć to głośno: AI nie ma intencji. Nie potrafi myśleć strategicznie. Nie wie, kim jest odbiorca, nie zna grupy docelowej, nie zna rynku.
Projektant to człowiek, który potrafi połączyć estetykę z celem. Wie, że dla danej branży minimalizm to nie tylko styl – to język. Wie, kiedy użyć ciepłej kolorystyki, a kiedy surowej. Wie, jak dobrać font, by projekt był nie tylko piękny, ale też czytelny i dostępny.
I choć AI robi wielkie wrażenie, to nadal nie zastąpi ludzkiego zrozumienia kontekstu. Przynajmniej nie dziś.
Przyszłość twórczości – czy projektowanie graficzne i prompt engineering mogą współistnieć?
Moim zdaniem – nie tylko mogą współistnieć. Powinny. Prompt engineering nie musi być zagrożeniem dla projektowania graficznego. Wręcz przeciwnie – może stać się naturalnym rozszerzeniem warsztatu współczesnego projektanta.
To trochę jak ewolucja w naszej branży: kiedyś grafik pracował ręcznie – wycinał elementy z papieru, malował pędzlami, tworzył kolaże. Potem przyszły komputery, pojawili się graficy komputerowi, tablety graficzne, aplikacje webowe, a następnie cały pakiet Adobe. Dziś kolejny etap tej drogi to sztuczna inteligencja. Można to nazwać ewolucją cyfrową.
Tyle że, by dobrze z niej korzystać, trzeba rozumieć projektowanie. Trzeba znać zasady, znać narzędzia, wiedzieć, kiedy AI się przydaje, a kiedy zawodzi. I tu wracamy do sedna:
„Projektowanie graficzne vs prompt engineering – kto naprawdę tworzy?”
Odpowiedź brzmi: ten, kto myśli. Ten, kto rozumie. Ten, kto potrafi zapanować nad procesem i nadać sens końcowemu efektowi. Niezależnie od tego, czy używa AI, ołówka, czy klawiatury i myszki.
Na koniec – kilka słów do projektantów
Nie bójmy się AI. Nauczmy się ją wykorzystywać. Klient coraz częściej będzie oczekiwał szybszych efektów, większej liczby wariantów, niższych kosztów. AI nam to daje. Ale tylko projektant wie, który z tych wariantów ma sens.
To nie narzędzie definiuje twórcę. To intencja, świadomość, odpowiedzialność.
I dopóki człowiek będzie miał coś do powiedzenia poprzez grafikę – projektowanie graficzne będzie miało się dobrze.